poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 4: Rozterki po procentach.



Najspokojniej w świecie siedział na kanapie, nie przejmując się trwającą awanturą. Zamiast tego wpatrywał się w Temari, która zdawała się go kompletnie nie zauważać. Nie wiedział, czy robiła to specjalnie, jednak nie zamierzał się tym przejmować. Żadna dziewczyna nigdy nie wymusiła od niego niepotrzebnej pracy, dlaczego więc z nią miałoby być inaczej? Nie zamierzał się przejmować ani jej nędznymi humorkami, ani głupimi uwagami. Niech robi czego dusza zapragnie, bo on również nie zamierzał się nudzić. Impreza trwała, procenty poszły w ruch, a kobiety same się do niego pchały.
Mimo tego, że obiecał sobie o niej nie myśleć, szlag go trafiał, gdy patrzył na rękę Kiby. Inuzuka mocno obejmował Temari w pasie, szepcząc jej coś na ucho. Właściciel Akamaru był bóg wie czemu winny całej sytuacji, co nie zmieniało faktu, że Nara miał ochotę wstać i mu przyłożyć. Ot, bez niepotrzebnego wyjaśniania mu tego.
Z rozmyślań wyrwały go słowa Ino. Zaklął w duchu, że wyciągnęła akurat ten argument. To prawda, dzięki temu bezsprzecznie wygrała dyskusję z Warui, aczkolwiek wygrałaby ją i innym sposobem. Nie na rękę było mu to, że wspomniała o tym, że Temari najzwyczajniej w świecie go spławiła.
- Wystarczy, przestańcie. To impreza, której chyba nikt nie chce zniszczyć, co? - Wtrącił w końcu Naruto, stając między obiema paniami. Shikamaru był jednak w stanie zaryzykować stwierdzenie, że zrobił to tylko po to, by wszyscy przestali się tak wpatrywać w biedną No Sabaku. Nie była specjalnie zadowolona z tego, że tyle osób poświęciło jej swoją uwagę.
- Naruto ma rację, Ino. Nie przejmuj się zdaniem innych. Jeśli cię obgadują, to znaczy, że czegoś ci cholernie zazdroszczą i nie są warci twojej uwagi. - Odpowiedziała bojowo Temari, patrząc z wyraźnym rozbawieniem na Risou. Nie był pewny, czy kobieta w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, co robi. Fakt, nigdy nie dawała sobie w kaszę dmuchać, ale tym razem zaczynała z córką lorda feudalnego.
Na chwilę przestał słuchać tego, o czym rozmawiają wszyscy. Nie spuszczał wzroku z No Sabaku, domyślając się, że zaraz i tak przyjdzie czas na tę głupią grę. Nigdy specjalnie nie lubił "prawdy i wyzwania". Za każdym razem było tak samo, ludzie za dużo wypili, a później robili rzeczy, których żałowali. Normalne, choć z drugiej strony, raz na jakiś czas mógł się poświęcić.
Nawet nie spostrzegł, kiedy najróżniejsze osoby zaczęły zajmować miejsca wokół stolika. Po jego prawej stronie usiadła Risou, zaś po lewej... tak, to można było nazwać wyjątkową bezczelnością. Po lewej usiadła Temari, ciągnąc za sobą Kibę. Poza nimi, na tej samej kanapie usiedli jeszcze Sai z Ino i Sakura z Idate. Reszta, jak Tenten, Sukima, Naruto czy Hinata pozajmowała miejsca na ziemi, przy stoliku. Każdy trzymał w dłoni drinka bądź piwo, wiedząc, że aby się dobrze bawić, procenty są jak najbardziej pomocne.
- W porządku, kręce pierwszy! - Krzyknął zachwycony Naruto, kładąc butelkę na środku. - Ha, Ino! Mogę ci się odpłacić!
Shikamaru powstrzymał się od parsknięcia śmiechem. Ostatni raz grali w butelkę na imprezie u Ino. Wtedy też, Yamanaka dała Uzumakiemu wyzwanie, które polegało na wypiciu całej skrzynki piwa na raz. Niestety, ostatecznie Naruto zarzygał jej cały zlew, a później pod nim zasnął. Nara również nie wspominał tej imprezy najlepiej  - upił się wtedy w trzy dupy, a później całował Shiho. Tak, gdyby mógł zawrócić czas, nigdy by tego nie zrobił.
- Wyzwanie, rzecz jasna - odparła odważnie. Nara mimo wszystko uważał, że gorzej jest wybrać prawdę, bo wtedy bez względu na wszystko trzeba mówić szczerze. Tak się składa, że Kou - ochroniarz Hinaty - zawsze podczas takich gier był sędzią. Tak było również dzisiaj. Dzięki byakuganowi, widział on nerwy uczestników gry - przez to doskonale zdawał sobie sprawę, czy mówią szczerze, czy raczej chcą coś ukryć. Taki tam, magiczny wykrywacz kłamstw.
- Nie wiem, no. Chwila.. - jęczał blondyn, udając, że myśli. - Wiem. Wypijesz specjalność rodu Aburame. Pamiętasz Shino? Mówiłeś, podczas ostatniej imprezy o tym specyfiku. A dzisiaj chyba wspominałeś, że przyniosłeś na spróbowanie. Ino to przetestuje!  - Wykrzyknął, niesamowicie z siebie zadowolony. Yamanaka nie wyglądała teraz na osobę, która tryska życiem - jej mina wyrażała mnóstwo obaw, czemu zresztą sam Shikamaru wcale się nie dziwił. Kto normalny byłby gotowy wypić specjalność rodu, w którym robak jest traktowany tak samo jak człowiek?
Podczas, gdy wszyscy obserwowali, jak przyciska do ust fiolkę z jakąś podejrzaną cieczą, on kątem oka zerknął na piersi kunoichi obok. I bynajmniej nie były to piersi Risou, a Temari. Cholera. Może wypił cztery piwa i już nieco się nimi wstawił, ale miał niewyobrażalną ochotę, by ją teraz pocałować. Przyciągnąć do siebie, wodzić dłońmi po jej talii, może zaprosić ją do siebie na noc... bądź, skorzystać z pokoju gościnnego Naruto. Widział, jak przytyka sobie do pełnych warg szklankę z drinkiem, po czym śmieje się w najlepsze. Miała cudowny śmiech.
- Jeśli od tego umrę, to będzie twoja wina, Uzumaki! - warknęła Ino, wycierając sobie usta dłonią. Mężczyzna, do którego się zwracała, wyglądał na w pełni z siebie zadowolonego. - Lecimy dalej.
Ruszyła butelką, która okręciła się na stole kilkanaście razy. Niełatwo było odgadnąć, na kogo dokładnie trafiła, choć wszyscy mieli wzrok ninja. Tutaj też przydawał się byakugan i sędzia.
- Shikamaru! - Oznajmiła równie głośno, co melodyjnie. Jęknął. Wyzwania dawane przez Ino nie były takie proste, choć pytania były jeszcze bardziej krepujące. Stąd pewnie zdecydował się właśnie na to pierwsze.
- Wyzwanie.
- Świetnie, na to liczyłam! - oznajmiła. Pożałował swojej decyzji, domyślając się, że zaraz dowali jakąś bombą. Choć, znając Yamanakę, chciała mieć z tego jakieś korzyści dla siebie. Nie wiedział jedynie - jakie. Wpatrywał się w nią wyczekująco, czując na sobie wzrok osoby, na której w pewnym sensie wyjątkowo mu dzisiaj zależało. Temari. Cholera, to imię zaczynało przyprawiać go o zawroty głowy. - Wybierz dziewczynę, która znajduje się w tym pomieszczeniu, a jednocześnie najbardziej ci się podoba i ją pocałuj.
Uniósł znacząco brwi.
Faceci natychmiast rzucali jakimiś głupimi uwagami, zaś większość płci żeńskiej wyczekująco się w niego wpatrywała. Bił się z Yamanaką na spojrzenia, jakby chciał ją zmusić do zmienienia decyzji, jednak nic z tego. Uparcie trwała przy swoim, byleby tylko dać popalić Risou. Wiedziała, że to nie ona podoba się mu najbardziej.
- Nie mogę, bo dostanę w pysk - odparł w końcu.
W salonie nastała krępująca cisza. Wszyscy patrzyli na niego jak wryci, a Risou, która dotychczas wtulała się w jego ramię, odsunęła głowę na kilka centymetrów.
- To gra, wszyscy zgodzili się brać w niej udział. Bez względu na konsekwencje - odparła z oburzeniem, krzyżując ręce na piersiach. Jednakże, była jego przyjaciółką z drużyny i nietrudno było mu dostrzec błysk w jej oku. Podobał jej się ten obrót sprawy, a jego przyprawiało to o mdłości. Mógłby zrobić jej na złość i pocałować Risou. Kou nie wnikałby w to, czy robi wszystko tak jak powinno być, bo nie wybrał prawdy. Z drugiej strony, szkoda było mu się niepotrzebnie wysilać.
- Jeśli ma za to dostać w pysk, to bez sensu. Może niech po prostu odpowie na pytanie, które kryje się w tym wyzwaniu - odezwał się z rozbawieniem Kiba, poruszając brwiami w górę i w dół. Nara przez moment miał wrażenie, że nie wytrzyma i w końcu go uderzy, ale nie dał po sobie nic poznać. Widział tylko, że Ino ochoczo kiwa głową, wpatrując się w niego. Kątem oka zerknął na Temari, która uparcie unikała jego spojrzenia i wodziła oczami gdzieś pomiędzy kuchnią, a parkietem.
- Szanowna siostra Kazekage - mruknął z ironią, dostrzegając cień uśmiechu, przebiegający po jej twarzy. Risou prychnęła, ponownie się do niego przytulając. Mógłby się założyć, że dziewczyna nawet w tej chwili wmawiała sobie, że powiedział to dla żartu. Ot, taki sposób na podniesienie sobie własnej wartości.
- W porządku Shika, dawaj - ponagliła Sakura, podając mężczyźnie butelkę. Westchnął, po czym zakręcił ją na stole. Tym razem wyraźnie wskazała Fuyu. Dlaczego cała impreza obracała się wokół niego i Temari? Niech inni również nieco namieszają. Właśnie miał zamiar do tego doprowadzić.
- Prawda - oznajmiła szybko.
- Jak myślisz, gdyby Neji nie był z tobą, to z którą z dziewczyn najprędzej zacząłby się spotykać? - zapytał, patrząc na nią kpiąco. Był zaciekawiony, czy za każdym razem, gdy wmawia każdemu, że Neji nikogo nie darzy tak wielkim uczuciem jak jej, to rzeczywiście tak myśli.
Poczuł na sobie pełne pogardy spojrzenie towarzyszki Nejiego. Szybko jednak się zreflektowała, nie dając poznać po sobie zdenerwowania.
- Być może Misako - wzruszyła ramionami. Kilka osób parsknęło śmiechem, jednak on zdołał się powstrzymać. Spodziewał się, że będzie wolała skłamać, niż powiedzieć, że najbardziej prawdopodobną opcją jest Tenten.
- Kłamstwo - mruknął Kou, przyglądając się jej z pogardą. Shikamaru przez chwilę znowu zapomniał o bożym świecie, obserwując ze znudzeniem, jak Ino macha rękami i krzyczy, że to gra i wszyscy powinni być wobec siebie fair.
- Powiedziałam, że być może - fuknęła, łapiąc szybko za butelkę. - Z tego co wiem, nie muszę zmieniać odpowiedzi nawet, jeśli jest kłamstwem.
- Tak, Shikamaru po prostu źle sformułował pytanie. Gdyby zapytał, czy sądzisz, że Neji czuje coś do Tenten, odpowiedziałabyś, że nie. Wtedy Kou powiedziałby, że to kłamstwo i wszystko złożyłoby się w logiczną całość - odezwała się niesamowicie rozbawiona Temari. Spojrzał na nią z uznaniem, chcąc dać znać, że o to właśnie mu chodziło - jednakże zobaczył, że wtula się ona w tors Inuzuki. Uniósł brwi, zaciskając dłoń na piwie. Przesadziła. Teraz już całkowicie.
Nikt tego nie skomentował, choć Tenten patrzyła na Temari w taki sposób, jakby zamierzała ją zabić przy najbliższej okazji. Fuyu natomiast, zamiast się odezwać, po prostu zakręciła butelką. Tym razem wypadło na Tenten. Nie spodziewał się, że wyniknie z tego coś dobrego, ale był stuprocentowo pewny, że kobieta wybierze wyzwanie. Nie byłoby nowością, gdyby jako pytanie Fuyu zadała jej - z dziką satysfakcją w oczach - coś, co dotyczyłoby Nejiego.
- Wyzwanie - mruknęła ze znudzeniem Tenten, opierając głowę na ramieniu Sukimy. Była już wyraźnie wstawiona.
- Pocałuj go - rozkazała towarzyszka Hyuugi, wskazując głową na mężczyznę, o którego opierała się Tenten. Wszyscy zwrócili swój wzrok na nich, ale Nara od razu zerknął w stronę Nejiego. To samo zrobiła Temari. Tak jak się spodziewał, Hyuuga wyglądał na poirytowanego. Nara nie zdziwiłby się, gdyby ostatecznie po pomieszaniu złych emocji i procentów, przywalił Sukimie.
Tenten najwyraźniej wcale to nie obchodziło, bo posłała Fuyu pełne wyższości spojrzenie. Zaraz potem po omacku znalazła policzek dilera, przyciągając go do siebie i namiętnie całując. Wyglądało to jak pocałunek rodem z filmu porno. Kobieta niespecjalnie się w niego wczuwała, ale jej partner wyglądał, jakby od razu chciał dobrać się do jej bluzki. Trwałoby to pewnie dłużej, gdyby nie pewien incydent.
- Świetnie, liżecie się perfekcyjnie - rzucił ironicznie Neji. - Ale nie chce nam się na to dłużej patrzeć, więc wróćmy do gry - dodał wściekły, rzucając butelkę w stronę Sukimy. Ten jednak wciąż posiadał instynkt ninja, więc złapał ją bez problemu. Przez chwilę panowie ciskali sobie gromami z oczu, a na najbardziej nieświadomą czegokolwiek wyglądała Tenten. Wzięła butelkę i nią zakręciła, znów opierając się o tors towarzysza. Była pijana.
- Super, Chouji. Prawda czy wyzwanie? - zapytała twardo, choć język koszmarnie jej się plątał.
- Zaryzykuję prawdę - odezwał się niepewnie jego kumpel, choć Shikamaru wcale to nie zdziwiło. Akimichi nie lubił wyzwań, bo zawsze była szansa, że tym może kogoś zranić. Z drugiej strony, prawda również była nie na miejscu, widząc stan Tenten. Mogła zapytać dosłownie o wszystko. Bał się, że zupełnie przypadkowo, przez swój aktualny stan mogłaby zapytać o to, czy plotki dotyczącego Akimichiego i Yuugao są prawdziwe.
- Lubisz mój zapach?
Cisza. Przez chwilę w pomieszczeniu panowała cisza, bo wydawałoby się, że nikt nie zrozumiał tego pytania. Aczkolwiek, po dokładnym przeanalizowaniu go, wszyscy wybuchnęli śmiechem. W tym on, choć od godziny nie miał humoru ani siły na to, żeby bawić się w tą głupią grę. Zagięła wszystkich.
- Jasne, Tenten - odpowiedział roześmiany Chouji. - Aktualnie pachniesz mniej więcej jak połączenie sake i musu bananowego. To daje świetny efekt - uniósł kciuka ku górze, a jego rozmówczyni pokiwała głową, niezupełnie wszystkiego świadoma. Każdy wciąż uśmiechał się pod nosem, ciesząc się, że kobieta nieco rozładowała atmosferę. Każdy, poza Nejim.
Nara nie zwrócił nawet uwagi na to, kiedy jego najlepszy przyjaciel zakręcił butelką. Tym razem wypadło chyba na Sakurę, która również na trzeźwą nie wyglądała.
- Prawda - wybełkotała z trudem, a Idate dzielnie ją podtrzymywał. Na wszelki wypadek, bo niewiele brakowało, a spadłaby z kanapy.
Chouji stosunkowo długo zastanawiał się nad tym, o co ją zapytać. Nie było to zadziwiające - chłopaczyna najchętniej pytałby zawsze o błahe rzeczy, którymi nikomu nie zrobiłby przykrości. Aczkolwiek, uchodziłby wtedy za kompletnego nudziarza, więc musiał się jakoś postarać.
- Czy ciebie i Idate można już oficjalnie uznać parą? - zaczął z rozbawieniem poruszać brwiami, przyglądając się Haruno. Było to głupie posunięcie, bo każdy znał odpowiedź na to pytanie - ilekroć ich o to pytano, Sakura definitywnie zaprzeczała. Teraz jednak była wstawiona i nie spieszyło jej się, by podać zdecydowaną odpowiedź.
- No, jesteśmy razem - mruknęła, całując Morino w policzek. Ten początkowo zaczynał kiwać głową, ale potem przeniósł na nią zszokowane spojrzenie. Najwyraźniej do tej pory nie miał o tym pojęcia, ale wyglądał na zadowolonego. Chouji mógł się szczycić mianem swatki. Przynajmniej na czas imprez, dopóki procenty nie przestaną działać.
Shikamaru położył głowę na oparciu kanapy i przymknął oczy. Miał w sumie dość słuchania tego wszystkiego, czy patrzenia na głupie wyzwania. Był znudzony i zmęczony, ale nie chciał opuszczać imprezy Naruto. Ominęło go kilka kolejek, na które po prostu nie zwracał uwagi, pogrążony we własnych rozmyślaniach. Trwało to do czasu, aż Nana tak gwałtownie zakręciła butelką, że wypadło na Temari.
Uniósł powieki, wracając do świata rzeczywistego. Przenosił wzrok to na niebieskowłosą, która myślała nad wyzwaniem, to na Temari, która wyczekująco się w nią wpatrywała. Widział w jej oczach, że wypiła zdecydowanie za dużo. Obecnie, nikt tutaj nie był w pełni trzeźwy, nawet on. Ale mimo wszystko rozumiał jeszcze, co dzieje się wokół.
- Pocałuj trzech chłopaków, którzy najbardziej ci się podobają! - mruknęła w końcu. Jak na Nanę, było to i tak nadzwyczaj delikatne posunięcie. Zazwyczaj kazała się komuś z kimś przespać, ale rozebrać do bielizny. Była zdolna do wszystkiego, ale czemu nie, skoro i tak nosiła już miano puszczalskiej?
Spojrzał na kunoichi, która siedziała obok niego. Westchnęła, odstawiając na stół butelkę z piwem i chwiejnie się podniosła, przytrzymywana przez Kibę. Rozejrzała się po pomieszczeniu, przygryzając seksownie wargi.
- Dobra, gospodarz dostanie buziaka za imprezę - wzruszyła ramionami, podchodząc  do Naruto. Nie całowała go jakoś specjalnie namiętnie, po prostu cmoknęła go w usta, uważając przy tym, by się nie wywrócić. Nara wiedział, że kobieta traktuje Uzumakiego jak brata, a mimo to, miał ochotę kogoś skrzywdzić.
No Sabaku cofnęła się kilka kroków i ponownie stała naprzeciw niego i Kiby. Westchnęła i nachyliła się nad Inuzuką, przyciągając do siebie dwoma palcami jego podbródek i wbijając się w jego usta. Tym razem pocałunek był nieco głębszy, głównie dlatego, że Kiba wepchnął jej do ust swój język. Tego było za wiele. Gotował się w środku, mając ochotę wziąć tego pchlarza za szmaty i porządnie mu przyjebać, ale nie mógł tego zrobić. Duma mu na to nie pozwalała. Nie chciał się nawet przed samym sobą przyznać, że ona cokolwiek dla niego znaczy.
Gwałtownie wstał od stołu, odstawiając niedbale piwo. Już miał zamiar skierować się do baru i w samotności tam posiedzieć, kiedy blondynka zagrodziła mu drogę. Położyła dłoń na jego torsie i mocno złapała jego koszulkę. Patrzył niepewnie w jej zielone tęczówki, w których dostrzegł nie tylko to, że jest wstawiona. Ona była w stanie euforii, a w jej oczach migotały wesołe ogniki.
- Gdzie się wybierasz? Ty nie miałeś odwagi, bo bałeś się, że dostaniesz w pysk. Ale ja nie jestem tchórzem, jesteś trzeci, Nara - wyszeptała mu to wprost do ucha, byleby nikt inny tego nie usłyszał. Następnie pchnęła go gwałtownie na kanapę i usadowiła się okrakiem na jego kolanach. Nic się teraz nie liczyło. Czuł, jak jej delikatne wargi dotykają jego rozpalonych ust. Całowała go zarazem namiętnie i z pożądaniem, ale również niespotykaną u niej czułością. Świat dla niego właśnie się zatrzymał. Miał ochotę pogłębiać ten pocałunek i poznawać dłońmi najróżniejsze zakamarki jej ciała, nie przejmując się nikim, kto znajdował się w tym pomieszczeniu. Ale nie mógł. Odsunął głowę na centymetr od niej, dostrzegając w jej oczach zdezorientowanie. Teraz zrozumiał, że jest pierdolonym idiotą. Powinien pokarać się za taką głupotę.
- Jesteś pijana, Temari. Będziesz tego żałowała - oznajmił cicho, nie spuszczając z niej wzroku. Spodziewał się, że przeklnie go, zwyzywa od najgorszych i wstanie, ale tak się nie stało.
- Pozwól, że sama o tym zadecyduję - warknęła, łapiąc obiema dłońmi jego policzki i ponownie go całując. Tym razem już nie zamierzał się powstrzymywać. Objął ją rękami w talii, byleby tylko znalazła się jeszcze bliżej. Wolno rozchylił językiem jej niezaspokojone wargi, po czym zaczął drażnić nim jej podniebienie. Dopiero ten pocałunek można było nazwać satysfakcjonującym. Całowała go z taką namiętnością, że sam nie wierzył w swoje szczęście. Wodził dłońmi po jej plecach, kiedy ich języki wykonywały najróżniejsze, dzikie tańce. Nie chciał przestawać. Chciał zabrać ją stąd jak najdalej i kontynuować. Chociaż, ostatecznie mogli zostać też tutaj i nigdy nie przerywać, chyba, że zgodziłaby się posunąć dalej. Jego naprawdę guzik obchodziło to, że mieli widownię.
Przerwała pocałunek, odchylając się od niego na kilka milimetrów. Założyła mu ręce na kark, wpatrując się w jego oczy. Oboje starali się teraz złapać oddech, choć za żadne skarby nie chciał pozwolić jej odejść.
- Może.. my wam przeszkadzamy? W sumie możecie iść na górę, gościnny jest na lewo od..
- Dzięki, Naruto. Skończyliśmy - odpowiedziała Temari, która jakby dopiero teraz nieco się ożywiła. Przewróciła się w bok, zajmując swoje poprzednie miejsce i odwracając speszony wzrok od Nary. Zaklął w duchu na Uzumakiego, choć ten rzeczywiście chciał jedynie pomóc.
- Kręcę - mruknęła Temari. Szybko zastosowała się do tego co powiedziała, chociaż wciąż trudno było mu to zrozumieć. W jego głowie nadal siedziała mu na kolanach, w głębi jego mózgu i serca działy się takie rzeczy, których powstydziłby się chyba najlepszy reżyser porno.
- Sukima, świetnie. Wyznaj miłość dziewczynie, którą kochasz. Jeśli tu taka jest - machnęła dłonią, po czym przyłożyła ją sobie do skroni. Tym sposobem zapewne odwróciła uwagę wszystkich od tego pocałunku. Prawie wszystkich, bo on się do tej zgrai nie zaliczał. Wciąż wpatrywał się w jej delikatnie zarumienione policzki, lekko potargane włosy i błyszczące oczy. Jak można nazwać taki stan? Pożądanie? Zauroczenie? Zakochanie? Do kurwy nędzy, kim ona dla niego była? Dlaczego tak na niego działała, dlaczego jego zmysły w jej towarzystwie się wyostrzały, a mózg przestawał działać? Była jedyną kobietą, która doprowadzała Shikamaru Narę do tego, że przestawał myśleć.
- Tenten.. - usłyszał nieopodal, więc zmusił się, by spojrzeć w tamtą stronę. To Sukima wstał i trzymał za rękę brunetkę, która chciała udać się do łazienki. Uniósł brwi, zastanawiając się o co chodzi i tak jakby, dopiero teraz to do niego doszło. O to chodziło Temari. Sukima wyzna miłość Tenten, która najwyraźniej tego nie chciała.


Tęczówki Nary od razu powędrowały w stronę Nejiego, który nachylał się nad stołem, jakby zamierzał wstać. Fuyu trzymała go za ramię, jakby chciała go powstrzymać, ale to nic by nie dało. Hyuuga na twarzy miał wściekłość i zdeterminowanie. Wbijał wzrok w punkt naprzeciwko. Zostało niewiele, żeby wyprowadzić go z równowagi.
Shikamaru ponownie przeniósł wzrok na dwójkę po drugiej stronie stolika. Teraz Tenten stała obrócona przodem do mężczyzny, który otrzymał do wykonania wyzwanie. Była od niego niższa, więc patrzyła w górę z lekkim przestrachem. Sukima natomiast, wyglądał na wyjątkowo spokojnego. Na jego twarzy Nara dostrzegł nawet lekki uśmiech.
- W porządku, nie musisz mi jeszcze odpowiadać, zrozumiem - zaczął niepewnie, splatając palce swojej dłoni z dłonią kunoichi. - Kocham cię, Tenten.
BUM.
Neji ruszał się szybciej, niż Lee podczas otwierania piątej bramy. Przywalił Sukimie tak, że ten wylądował pod barem. To jednak nie był koniec - wszystko działo się bardzo szybko. Hyuuga ruszył za swoim przeciwnikiem, pozostawiając otępiałą Tenten i resztę w niewiedzy. Nara dostrzegł tylko kilka ruchów obu panów, choć było to bardzo trudne. Bili się jak dzieciaki w akademii - do czasu, aż w końcu zareagowała Tenten.
Jęknął. To nie dziewczyna powinna ich teraz rozdzielać, a on, albo jakikolwiek inny facet.
Tenten stanęła naprzeciwko Sukimy, który upadł na ziemię po ciosie Nejiego. Ten już wziął zamach, by uderzyć go ponownie - jednakże, kiedy zupełnie nagle pojawiła się przy nim Tenten, zatrzymał pięść tuż nad jej ramieniem. Ale to nie to doprowadziło do tego, że wszyscy, łącznie z Nejim byli w kompletnym szoku.
Kobieta płakała.
Stała naprzeciwko Hyuugi, a po jej policzkach strumieniem ciekły łzy. Ciężko było to zrozumieć, jeśli chodziło o postronnego obserwatora. Nawet on nie wiedział, o co dokładnie chodzi. Wiedział tylko, że brunetka wpatrywała się w oczy swojego przyjaciela z drużyny, a on w jej. Było tak, jak przed chwilą z nim i Temari - nie widzieli świata poza sobą.
- Dla...dlaczego? - wyszeptała cicho, łapiąc dłonią swój nadgarstek. Szukała odpowiedzi w oczach Nejiego, ale on był zbyt wstrząśnięty, żeby odpowiedzieć. - Dlaczego? Dlaczego mi to robisz?
Cisza.
Nikt się nie odzywał. Zapewne nikt nie był w stanie wydusić z siebie słowa, tak jak on. Ta sytuacja była zbyt emocjonalna. Nawet dla samych widzów. Shika dostrzegł kątem oka, że Sukima wstaje i wyciera dłonią krew, która poleciała mu z nosa. Również nic z tego nie rozumiał.
Neji podniósł dłoń, z zamiarem starcia łez z jej policzków. Przez chwilę wahał się, czy rzeczywiście powinien to zrobić - aż zbliżył rękę do jej twarzy. Wtedy kobieta uderzyła w nią, pokazując, że mężczyzna nie ma prawa jej dotykać.
Shikamaru wiedział, dlaczego Neji nic nie mówi. W każdym jego kroku, każdej kolejnej, przemyślanej decyzji zawsze kryła się jedna rzecz - chciał dla tej kobiety dobra. Bał się, że może ją skrzywdzić. Wszystko co robił, łącznie ze związkiem z Fuyu robił po to, żeby Tenten wyszła na tym jak najlepiej. Hyuuga, przynajmniej wedle Shikamaru bał się niezmiernie tylko jednej rzeczy - jej łez. Bał się tego, że ona może płakać. Bał się tego, że może płakać przez niego. Za wszelką cenę nie chciał do tego doprowadzić, ale właśnie musiał na to patrzeć.
- Tenten.. - wydusił w końcu, nieco zachrypniętym głosem. Rozchylił usta, jakby chciał dodać coś jeszcze, ale nie wychodziło. Shikamaru zerknął na Temari, która również wpatrywała się w całą sytuację z wyraźnym przerażeniem w oczach. Więc nie rozumiała wcześniej, że pomiędzy tą dwójką wytworzyło się już coś tak niezmiernie silnego? Nara znalazł dłoń kunoichi z Suny i mocno zacisnął na niej swoje palce, w geście wsparcia. Pozwoliła na to, również ściskając jego dłoń. Więc zgadł - była wystraszona.
- Za co tak bardzo mnie nienawidzisz? - Wznowiła swoją wypowiedź Tenten, z trudem powstrzymując szloch. Nadal nie spuszczała oczu z mężczyzny naprzeciwko. - Dlaczego tak cholernie pragniesz zrujnować mi życie? Co ja ci zrobiłam, Neji?
Lee jęknął cicho. Nara zrozumiał tę reakcję - choć Neji i Lee byli rywalami, było z nimi tak jak w każdej drużynie. Przyjaźnili się. Więc Lee musiał rozumieć wszystko, a także to, że te słowa były dla Hyuugi czymś więcej niż obelgą. One, w pewnym sensie, rujnowały jego świat.
- Przestań się mazać - usłyszał chłodny ton właściela byakugana. Tym razem nawet on nie miał zielonego pojęcia, o co chodzi. Miał ochotę wstać i mu przyłożyć, chociaż wiedział, że mężczyzna nie robi tego, by ją zranić. Dlaczego był tak głupi, by nadal trwać przy swoim? Dlaczego był tak głupi, że nadal stosował się do tego pieprzonego planu?
Tenten zrobiła trzy kroki w przód, zatrzymując się kilka centymetrów przed swoim rozmówcą. Płakała, ale nie wycierała łez. Spojrzała głęboko w jego oczy, zaciskając wargi, by się nie poryczeć.
- Nie istniejesz dla mnie - oznajmiła cicho, po czym gwałtownie go wyminęła. Szybko skierowała się w stronę drzwi, a za nią chciała wybiec Temari, jednak Nara w porę złapał ją za rękę. Popatrzyła na niego ze złością, ale on tylko pokręcił głową.
- Nie przydasz się teraz, ona nie chce z nikim rozmawiać - uświadomił. Siostra Kazekage chwilę biła się z myślami, ale w końcu sobie darowała. Wszyscy obserwowali tylko, jak Sukima wybiega za brunetką, a Neji stoi na środku parkietu, zaciskając dłoń w pięść. Nie ruszył się nawet o centymetr, od kiedy go wyminęła.
- Wydaje mi się, że to koniec gry.. Kiba, puść głośniej muzykę i niech każdy robi, co chce - oznajmił chłodno Naruto, wstając z miejsca i znikając gdzieś na schodach prowadzących na górę. Shikamaru dostrzegł tylko, że Hinata pobiegła za nim.


***

Cała sytuacja z Tenten sprawiła, że nawet Temari nieco wytrzeźwiała. Po tym, jak Naruto zniknął z Hinatą na schodach, sporo osób się rozeszło. Ona sama wykorzystała sytuację, w której Kiba poszedł zmienić muzykę i szybko się ulotniła. Shikamaru chcąc nie chcąc to zrozumiał, czego właściwie się po nim spodziewała.
Przez ponad dziesięć minut siedziała w łazience sama, aż w pewnym momencie dołączyły do niej Sakura i Ino. Właściwie i tak powinna dziękować losowi, że to nie Risou bądź ktoś z jej szajki tutaj wpadł.
- Temari? Dzwoniłaś do niej? - Usłyszała cichy szept Haruno, która właśnie obmywała twarz wodą. Yamanaka usiadła na ziemi pod drzwiami, zaś kunoichi z Suny przysiadła na wannie. Pokręciła przecząco głową, biorąc głęboki wdech.
- Nie, to byłoby bez sensu. I tak nie odbierze. Ona nie chce teraz z nikim rozmawiać, a poza tym.. Sukima na pewno jej nie zostawił - wzruszyła ramionami, łapiąc wszystkie włosy i związując je w kitkę. Przez moment zastanawiała się, czy nie powinna po prostu wyjść z tej imprezy. Zapewne, nie ona pierwsza i nie ostatnia po tym, co stało się na dole.
- Nie rozumiem tego. Są sobie przeznaczeni, a mimo wszystko sami stwarzają problemy. Tylko się ranią - odezwała się w końcu Ino, układając usta w niewielki dziubek. W głębi duszy Temari się z nią zgadzała, jednakże nic już nie powiedziała.
- Co się dzieje na dole? - mruknęła pytająco, zerkając to na jedną, to na drugą. Nie były jakieś specjalnie ożywione, chociaż Haruno wyglądała na pijaną.
- Kiba dobrze rozkręca imprezy - odparła Yamanaka. - Zapuści coś dobrego, coś tam powie, na siłę połączy kilka osób w pary i porozdaje drinki na koszt firmy. Wiesz, on jakby sam zajmuje się atmosferą, zamiast tego prawdziwego barmana. Większość dała już sobie spokój z tym, co się stało.
- Bardzo dobrze - wtrąciła Temari, wstając z wanny. - Nie możemy spieprzyć imprezy Naruto. Chodźcie na dół, Tenten nie chciałaby, żebyśmy ot tak urwały się do domów - uśmiechnęła się delikatnie w stronę obu pań, które ostatecznie pokiwały twierdząco głową. Wszystkie trzy wyszły z łazienki, mijając na korytarzu Misako liżącą się z Saiem.
- No proszę, dajecie innym lekcję tego, jak nie powinna wyglądać dzisiejsza para? - Zapytała ze złością Ino, wymijając Saia tak, jakby miała się od niego czymś zarazić. - Nie wiedziałam, że upadniesz tak nisko - rzuciła oschle w jego stronę, znikając na schodach. Temari spojrzała pytająco na Haruno, ale ta tylko machnęła ręką. Wyglądało na to, że Ino ma jakąś słabość do nowego członka drużyny siódmej. W każdym razie, udały się na dół zaraz za nią.
Jakby mało było wcześniejszej awantury, koło baru stały Hachi wraz z Risou. Ta pierwsza stała przed Choujim, słuchając krzyków drugiej. Siostra Kazekage nie musiała się wysilać, żeby coś usłyszeć - wokół dziewczyn i tak zrobiło się spore zbiorowisko.
- Wydaje mi się, że sama przynosisz sobie hańbę - warknęła Risou, nie ukrywając kpiącego uśmieszku. - Całą imprezę kręcisz się przy Akimichim.
- Masz z tym jakiś problem? - zapytała spokojnie Gogatsu, unosząc brew. Chouji chyba chciał się wtrącić, ale obie kategorycznie go uciszyły.
- Owszem, niszczysz reputację nam wszystkim - odparła ze złością, krzyżując ręce na piersiach. - Świata nie widzisz poza tym grubasem - prychnęła.
Tym razem Temari nie wytrzymała. Wyszła z tłumu, podchodząc do Warui z taką wściekłością wymalowaną na twarzy, że Hachi odruchowo się odsunęła.
- Czas najwyższy, żebyś porozmawiała z kimś, dla kogo nie liczy się twoje pieprzone pochodzenie - zaczęła ostro, twardo patrząc w oczy czarnowłosej. - Odwołaj to, jak przed chwilą nazwałaś Choujiego, to wredna wywłoko - zaciskała usta w cienką linię, opanowując nerwy. Gdyby nie to, rzuciłaby się na tą dziewczynę z pazurami. Być może nie miała szansy tak naprawdę zajść jej za skórę, jednak wystarczyło samo to, że kręciła się przy Shikamaru.
- Hamuj się - burknęła Warui, udając wyjątkowo spokojną. - Co, jeśli tego nie odwołam? Hm?
- Powiedziałabym, że zepsuję ci twarzyczkę, ale ją można już tylko poprawić - wzruszyła ramionami, nie spuszczając wzroku z rozmówczyni. Kiepsko było zaczynać dyskusję z Temari, gdy była zdenerwowana nic nie potrafiło jej zatrzymać.
- Nie będę się zachowywała tak, jak sobie tego życzysz, Temari. Ledwo przyjechałaś i już zamierzasz wszystkich ustawiać? Przykro mi, ze mną nie wyjdzie - parsknęła śmiechem, choć definitywnie był on zbyt sztuczny. No Sabaku uniosła kąciki ust w złośliwym uśmiechu.
- O, tak - przytaknęła. - Masz rację, ze szmaty jedwabiu nie zrobię - uniosła dłonie w geście niemocy, kiedy Risou odważyła rzucić się na nią z łapami. W ostatniej chwili jednak, złapała ją Nana i próbowała uspokoić. Rozbawiona całą sytuacją siostra Gaary nawet nie ruszyła się z miejsca, słuchając rozbawionych szeptów obserwatorów. Tak, może ta dyskusja to był tylko początek wojny, ale jakoś nadzwyczajnie miała chęć ją rozpocząć.
Przyjaciółeczki zabrały Warui jak najdalej od tego pomieszczenia, choć nie wiedziała, jaki widzą w tym sens. Skończy się tak, że Risou wszystkie negatywne emocje wyładuje na nich, a one po prostu to zniosą.
- Dzięki, Temari - wyszeptała Hachi, drapiąc się niepewnie po głowie. Kunoichi z Suny uśmiechnęła się w jej stronę, zdając sobie sprawę, że jest jedyną osobą, z całej tej szajki, którą da się darzyć sympatią.
- Wystarczy, koniec przedstawienia - zwróciła się oschle w stronę widzów, ruszając do baru. Kątem oka dostrzegła Shikę, który opierał się o ścianę i delikatnie uśmiechał. Zajęła jedno z miejsc przy barze, wbijając wzrok w Kibę.
- Jasne, już daję - oznajmił, nim zdążyła cokolwiek powiedzieć. - A, i... Temari? To było mistrzowskie. Nigdy nie widziałem tak wściekłej Risou.
Puściła w jego stronę perskie oko.

************************************************************

Ave, jest czwarty. Prawdę mówiąc, niespecjalnie mi się podoba, ale cóż. Po prostu pisałam go w bardzo niewygodnych warunkach, bo na małym laptopie siostry, pilnując jej córki. A, dajcie wiarę, że nienawidze tego małego... eh. Żadne usprawiedliwienie, ale no ;)

Ważne, że wciąż daję radę w tydzień, bo już po tych kilku dniach szkoła mnie wykańcza. Spodziewałam się, że w trzeciej gim nie będzie specjalnie łatwo, ale nauczyciele zdecydowanie przeginają. Mamy w tym roku testy i to na nich powinniśmy się skupić, a w zamian za to zadają nam do domu tonę powtórzeń. Prawdę mówiąc, wracając o siedemnastej nie mam ani siły, ani czasu na pisanie - ale wyrabiam się weekend, bo wena ciągle jest.

Tak się tylko żalę, do następnego miejmy nadzieję.

Ps: Zastanawiałam się nad zrobieniem podstron. Jedna z nich to "jednopartówki", w której mogłabym zapisywać krótkie historie o Naruto, kotłujące mi się w głowie :D Druga zaś to informacje, ew bohaterowie - najważniejsze informacje o nowych osobach, zdjęcia, ale również opisy istotniejszych spraw z troublesome - jak na przykład gang "fuko". Co wy na to? ;>

Dodatkowo:

Shiru, nawet mi tak nie mów. Żaden blog nie jest niczym, bo każdy musi od czegoś zacząć. Ja nadal się uczę, ale moje początki... ohoho. Wyśmiałabyś je. Ponadto, ja na przykład bardzo lubię twojego bloga! ;)

Ostatnia rzecz. Jeśli ktoś chce być informowanym, a wcześniej nic o tym nie wspominał - wystarczy poniżej, w komentarzu podać numer gg, albo po prostu adres bloga, na którym miałabym informować. Byłoby nam wszystkim wtedy łatwiej :)

Teraz już naprawdę kończę :D

9 komentarzy:

  1. Kobieto, i ty mówisz, że to jest nic. Ty chyba naprawde nie widziałaś, beznadziejnej notki. Kurde, boskie, i jeszcze raz boskie. To jak fabuła się rozkręciła. Ta akcja z grą, zarązbista. Ciekawi mnie to o co chodzi z Nejim i TenTen. Sakura i Idate ? Szczerze pierwszy raz widze. Orginalne. Co do TenTen, ktoś ci już mówił, chyba w drugim rozdziale, że fajnie ją wykreowałaś. Genialnie, nie tylko ją ale reszte, a zwłaszcza głownych bohaterów. Ok, zaraz mi chyba epitetów zabraknie. Bardzo mi się podoba, i nie martw się, na pewno ci pójdzie świetnie na egzaminach. Ja kiedyś robiłam próbne, katastrofa. Strasznie trudne. Więc lepiej się skup na nauce, wiesz my wolimy, przynajmniej ja poczekać, niż żebyć, miała jakieś zaległości przez nas. Ma to w ogóle sesns? Wiesz o co mi chodzi. No i zapomniałam poleciłam twojego bloga i jeszcze dzisiaj znajdzie się w linkach. Co moge jeszcze powiedzieć. A te podstrony. Dobry pomysł. Parówki to naprwde świetny pomysł. Ja też mam dużo pomysłów, nie zrobiłabym z tego wszystkiego opowiadań, więc będe się też skupiać na partówkach. Dobra w skrócie świetna robota. Blog, rozdział wszystko jest po prostu
    F-E-N-O-M-E-A-L-N-E. Dziękuje za uwagę i czekam na nexta :)
    P.S.Powodzenia z Chemią :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie długo zastanawiałam się co mam tu napisać.Bo twój blog jest po prostu genialny,aż brakuje słów.Notka genialna.Świetnie dopasowane piosenki,szczególnie "My Love".Czytając tę część o Tenten czułam się jakbym oglądała film,bajeczna scena :D Szczególnie super pasowała mi końcówka piosenki do słów Naruto - "Wydaje mi się, że to koniec gry.. Kiba, puść głośniej muzykę i niech każdy robi, co chce".
    Fantastycznie umiesz pobudzić wyobraźnię,dzięki temu tak fajnie sobie to wyobraziłam :>
    Ogólnie super pomysł na rozdział,cudowny blog ♥

    Zgadzam się z Ronny chan - również wolę poczekać dłużej na notkę,niż żebyś miała zaległości w nauce :)


    Dzięki za takie miłe słowa. :D Naprawdę przyjemnie mi to słyszeć (a raczej czytać XD) :) Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny mistrzowski rozdział :) To dopiero czwarty rozdzaił, ale myślę, że z czystym sercem mogę zaliczyć to opowiadanie do najlepszych jakie czytałam :)
    Imponujesz stylem, wszystko u ciebie jest doskonale dopasowane, chociażby i muzyka. O postaciach już pisałam, pisało też wiele innych osób więc nie będę się powtarzasz, bo wiesz świetnie jak je wszyscy uwielbiamy :P
    Ah, no i jest też pocałunek! Jakbym widziała to tuż przed sobą.
    Cóż, więc pozostaje mi jedynie czekać na dalsze rozdziały, życzyć weny i łączyć się w bólu w związku z powrotem do piekła, ekhm, znaczy się szkoły...rzecz jasna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha, chyba czas obejrzeć w końcu ten słynny Projekt X! (;

    Wiesz co, ty siebie samą przechodzisz z rozdziału na rozdział. Wiesz jaką mam przez Ciebie ochotę na imprezę? (; Wszystko mi się podobało. Rozwaliła mnie akcja z Nejim i Tenten.

    Pisałam ci już, że masz niesamowitą łatwość oddawania charakteru miejsca i sytuacji? Bardzo zazdroszczę. Pocałunek Shikamaru i Temari był niesamowity, aż go sobie wyobraziłam... Mwah! Coś niesamowitego.

    moje gg 37067915(chyba gdzieś wcześniej już podawałam, ale podam jeszcze raz). Bardzo ładnie proszę o informowanie.

    Pozdrawiam
    ps. Tutaj króliczek doświadczalny!(1996). Nie daj się testami zwariować. Sprawdzają głównie logiczne myślenie, na szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah jest pocałunek ShikaTema a jednak. No czyli Shika Temie się podoba no i na to czekałam ^^. No chce się iść na imprezę po tym jak to wspaniale opisałaś. No trochę szkoda TenTen ale piosenki no idealnie dopasowane :D Zyczę wenę i czekam na next'a :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam wrazenie, ze na imprezie było za dużo kilku spraw. Dialogi aż w pewnych momentach stawały się przynudne i ciężkie do czytania, a oni zachowywali się zbyt prostacko - byli po procentach, no ale bez przecięcia: tam znajdowali się inteligentni ludzie. Po za tym: zaczęło się dziać pomiędzy głównymi bohaterami, z czego czytelnicy mogą być zadowoleni :) Czytając znowu miałam wrażenie, ze umiesz pisać, talent jest xd Oczywistoście notka w sumie mi się podobała, ale nie tak, jak poprzednie.
    ( http://naruto-wiezi-historia.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra... Prawdę powiedziawszy miałam nadrobić wszystkie zaległości i pod najnowszym postem powiedzieć coś od siebie, jednakże ten rozdział aż tak mi się spodobał, że musiałam co nieco napisać. Kurczę, dziewczyno, jak Ty cholernie potrafisz tworzyć realne sytuacje. Ponadto wszystkie opisy, które zamieszczasz pozwalają się na tyle wczuć w historię, że poczułam się tak, jakbym była na tej imprezie.
    Ogólnie rozwiązanie ShikaxTemi zarąbiste. Na pewno lepiej bym tego nie wymyśliła, jednakże przyznać muszę, że o wiele bardziej zainspirowała mnie hisotria Tenten i Nejiego - mistrzostwo. Mam nadzieję, że rozwiniesz bardziej ich wątek.
    Pozdrawiam i czytam dalej; wa-shira.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. jezuuu ten pocałunek! coś magicznego :3333 zazdrosny Shikamaru jest uroczy :D
    jedyne co mi trochę przeszkadza to 'no Sabaku' bo to 'no' to tylko taki dodatek i myślę, że lepiej by brzmiało samo 'Sabaku'
    ale ogólnie rewelacja ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kyaaa! Gra w butelkę? Niby spodziewana atrakcja każdej imprezy. Ale tutaj... No zrobiłas to mistrzowsko. Cholernie podoba mi się wątek Tenten i Neji'ego, no strasznie *.*
    Relacje Temari i Shikamaru ulegną zmianie, prawda? Jestem pewna, że nie będzie to idealne love story, ale i tak super to wykombinujesz ;3

    Weź to dziwkarskie kółko utop albo "wybuchnij" za pomocą Deidary. Wkurzają mnie, a jeśli chcesz ich jednak więcej mogę ci więcej takich podrzucić. Moja szkoła jest ich pełna ^^

    PS. A ja wolę "no Sabaku" ;3

    OdpowiedzUsuń